6 stycznia 2018

No w końcu nowy blog


Salve!
Drogi Czytelniku, jeżeli widzisz te słowa,  to znaczy, że nudzisz się aż tak, że przeglądasz randomowe blogi, które wyświetliły się na fejsbuczku. Absolutnie rozumiem ten stan. Jeżeli już tu jesteś, to może  pogadajmy.
Pojawiłam się w blogosferze zupełnie bez sensu i stan ten utrzymywał się przez kilka ładnych lat.  Tęskniłam za czymś logicznym w tym bytowaniu. Próbowałam romansować z lifestylem, ale był to związek co najmniej toksyczny i bez przyszłości. Nie miałam sił na poważną rozmowę z nim, więc po prostu przestałam pisać (mój stary blog nazywał się Terra Felix i nie znajdziecie go chwilowo, gdyż wczoraj paskudnie spartoliłam mu kod i nie wiem, jak to odkręcić, a kto by robił kopie zapasowe...). Pewien czas temu, po napisaniu kolejnego wrednego komentarza pod czyimś tekstem na wattpadzie i nagadaniu ziomkowi, który twierdził, że Mickiewicz przechrzcił się na Żyda, pomyślałam sobie, że moim powołaniem chyba jest pisanie takiego małego, wrednego bloga hejterskiego.
Nie samym hejtem jednak żyje człowiek, czasami chce też kulturalnie pogadać o ładnych okładkach czy uroczych błędach w druku...

I tak narodzili się skursywieni.

Hejterski, ale bardzo kulturalny blog okołoksiążkowy.
Będzie o pisarzach i grafomanach, o pięknie i małych, papierowych potworkach, o okładkach, fontach, składzie i niezręcznej składni, o miłościach mojego życia i jego nienawiściach.
Będzie mnóstwo beenek, bo co jak co, ale te małe potwory to ja kocham.
Moim konikiem są książki naukowe, popularnonaukowe, reportaże, twarde science-fiction i czasami fantastyka. Do tego stare książki oraz wybrane pozycje dotyczące designu, malarstwa, plakatu czy czegoś w tym stylu. Czasami komiksy.

Brzmi obiecująco? Nie poddawajcie się temu wrażeniu, ja nic nie obiecuję! Jestem paskudnym leniem, człowiekiem uwielbiającym balansować na granicy szaleństwa i wjeżdżać hulajnogą pod taksówki. Nie spodziewajcie się po mnie nic dobrego, a na pewno nie regularnych wpisów pełnych krzepiących słów ani dziesięciu zasad, dzięki którym Wasze życie będzie lepsze.

Coś o mnie? Jestem studentką filologii polskiej, mieszkam w Poznaniu. Szukajcie wielkiego okna z awokado na parapecie. Według pewnego gatunku ludzi jestem paskudnym słoikiem i tak naprawdę powinnam identyfikować się z małą wsią gdzieś na północy, ale śmiem ignorować takie opinie.
Wychowywałam się na Tomku Wilmowskim i Trylogii, moją pierwszą książkową miłością był Kmicic, drugą chyba Vimes ze Świata Dysku. Nie rozumiem szału na Pottera. Moje ulubione wydawnictwa to Karakter, Ha!art i Czarne. Ulubieni pisarze brzmią, jakbym w życiu czytała tylko lektury szkolne, ale wcale tak nie było. Zaliczam do nich Lema, Dostojewskiego, Pratchetta, Simmonsa, Sapkowskiego, Dukaja i wielu innych.
Robię różne rzeczy, które wkurzają książkoholików, np. sporo piszę po marginesach, a za zakładkę uważam paragon, ołówek, swoją bransoletkę albo inną książkę. Nie mam parcia na snobowanie się na książkach i nie angażuję się w promowanie czytelnictwa. Już w zerówce nie lubiłam dzieci, które rysowały natchnione obrazki o tym, jak to książki pozwalają im przenosić się do magicznych krain wyobraźni. Uważam kwestię magicznych krain wyobraźni za mocno naciąganą i dobrą dla egzaltowanych panienek, a nie zmęczonych studentów czytających po dwieście stron tekstu naukowego dziennie.
#teamMickiewicz

Jeżeli kogoś tą paplaniną zainteresowałam ‒ czuję się zaszczycona. Zerknijcie jeszcze na drugi post, który przeniosłam z poprzedniego bloga, gdyż ładnie wpisuje się w tematykę skursywionych.
Nawet moja paskudna osobowość nie przeszkadza mi w cieszeniu się tą chwilą wypuszczania na wolność nowego, świeżutkiego bloga (z lekko skopanym kodem), który prawie jest gotowy, żeby samemu utrzymywać się na świecie. Liczę na Was ludzie, na Wasze zainteresowanie i uwagę, i na to, że przyjmiecie mnie do grona blogerów książkowych.
Otwartych ramion nie wymagam.
Trzymajcie się

PS. L u b i ę  L a l k ę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia