Przejrzenie zapowiedzi
wydawniczych jest zajęciem pracochłonnym i dość rutynowym, muszę przyznać. Wiem
z grubsza, jaka tematyka mnie interesuje, które wydawnictwa się w niej
specjalizują i jakie strony i zestawienia warto przeglądać. Nie wybieram
książek pod teoretycznych czytelników bloga, bo jest to zupełnie sprzeczne z
ideą istnienia tego miejsca. Zapowiedzi to najlepsza wizytówka każdego blogera
książkowego – przynajmniej ja zawsze
zaczynam od sprawdzenia ich na nowych blogach. Dlatego postaram się robić je
jednak co miesiąc, a nie wtedy, kiedy akurat mam sporo wolnego czasu, bo leżę i
czekam aż wyschnie podłoga na korytarz.
Wydawnictwo Czarne
Sonnenberg
Krzysztof Varga
András żyje siłą
bezwładu. Od lat trwa w skomplikowanym związku z Ágnes, praca naukowa nad
historią literatury austriackiej już dawno przestała go interesować, próbuje
napisać wiekopomną powieść, ale nie potrafi wymyślić nawet pierwszego zdania. Z
kumplami nad szprycerem toczy więc niekończące się dyskusje o życiu i sporcie,
chadza do teatru albo na demonstracje, choć robi to wyłącznie dla Ágnes, i
zapamiętale kataloguje przykłady dawnej wielkości Węgier i dawnych ich klęsk. I
tylko od czasu do czasu coś tę rutynę przerwie.
W tej historii
głównych bohaterów jest dwóch: András i Budapeszt, bo miasto to zbudowano
właśnie dlatego, by on w nim żył, by mógł chodzić po Wielkim Bulwarze, patrzeć
na budańskie wzgórza, spoglądać na Dunaj z okien autobusu 178 jadącego mostem
Elżbiety i spacerować po Zugló, dzielnicy swojego dzieciństwa, które upłynęło w
cieniu nieobecnego ojca, babki kalwinki i wiecznie wzdychającej matki.
Sonnenberg to nie
tylko brawurowo i z poczuciem humoru opowiedziana historia życia kilkorga
mieszkańców Budapesztu. To także hołd dla niezwykłej stolicy kraju, który
szczyci się gwiazdami piłki wodnej, przemysłu porno i seryjnymi zabójcami. To
również błyskotliwe wykorzystanie obsesyjnego i zjadliwego stylu austriackiej
prozy do skonstruowania fenomenalnego bohatera.
Czy mi
się dobrze wydaje, że Varga w którejś książce o Węgrzech pisał, że nigdy nie
napisze tej książki? Widocznie coś się nie udało, bo napisał -- a nawet jeżeli
źle pamiętam, i taka sytuacja wcale nie miała miejsca, to cieszę się, bo Varga
jest jednym z autorów, których nawet lubię, a to nawet to u
skursywionych bardzo dużo.
Kroniki beskidzkie i światowe
Andrzej Stasiuk
Wybór felietonów i
krótkich próz z „Tygodnika Powszechnego”.
„Coś tam czasem się
zatliło z jednej albo drugiej, ale znikomo, jak błędny ognik. O północy byliśmy
na miejscu, na zielonym rynku. Jechało się w kółko, wśród drzew, jak duktem. W
gęstwinie jakieś złote światełka pełgały. I było zupełnie cicho, bo wszyscy
poszli spać, pewni, że już nic się nie wydarzy. Bo co miałoby się wydarzyć o
północy na końcu kraju?”
Andrzej Stasiuk
Nie
czytam „Tygodnika Powszechnego”, więc nie wiem, czego się spodziewać, ale tytuł
wskazuje na coś uroczego o najbardziej uroczych górach w Polsce (Beskidy
rządzą!) Chcę to wziąć na wakacje. W zeszłe wakacje podróżowałam ze Stasiukowym
Osiołkiem, więc czas kontynuować
tradycję.
Czerniawski. Polak, który oszukał Hitlera
Andrzej Brzeziecki
Roman Czerniawski,
znany również jako Walenty, Armand, Hubert i Brutus. Jeden z największych
agentów w historii europejskiego wywiadu. Innowator, którego generał Sikorski
osobiście odznaczył orderem Virtuti Militari. Człowiek, który rozkazywał
Francuzom, wzbudzał podziw Abwehry, pracował dla rządu Jego Królewskiej Mości,
oszukał Hitlera, a przede wszystkim służył Polsce.
Na podstawie m.in.
niedawno odtajnionych dokumentów z archiwów brytyjskich służb specjalnych
Andrzej Brzeziecki kreśli portret jednego z najbardziej bohaterskich Polaków
działających w wywiadzie podczas II wojny światowej. Ten ekscentryczny
mężczyzna zaskakiwał największych przywódców Europejskich swoim sprytem,
pomysłowością i niestandardowymi metodami konspiracyjnymi, a jego życiorys z
powodzeniem mógłby posłużyć Ianowi Flemingowi za wzór przy tworzeniu postaci
Jamesa Bonda, z którym dzielił także słabość do płci pięknej.
Czerniawski. Polak,
który oszukał Hitlera to trzymająca w napięciu książka o człowieku, którego
marzeniem, było rozegranie „wielkiej gry” o niepodległość Polski i który nigdy
nie zapominał, skąd pochodzi i o czyją wolność walczy.
Brzmi
jak dobre, historyczne czytadło, po którym będziesz mógł zaginać
znajomych wiedzą niepowszechną.
Wydawnictwo Karakter
To oślepiające, nieobecne światło
Tahar Ben
Jelloun
Nowe wydanie powieści, która zdobyła Nagrodę Impac 2004. Ta
historia zdarzyła się naprawdę. Maroko, tajne więzienie Tazmamart. Bohater
powieści, skazany za udział w zamachu na króla, zostaje – podobnie jak jego
towarzysze – osadzony w celi wielkości grobu. Pod ziemią, bez światła, bez
kontaktu ze światem zewnętrznym, ma umierać długo i w męczarniach. Jest jednak
coś, co sprawi, że po osiemnastu latach nadal będzie żył i kiedy wyjdzie na
wolność, opowie innym tę wstrząsającą historię. Tahar Ben Jelloun nada zaś jego
relacji doskonałą artystyczną formę.
To jedna z najpiękniejszych i najbardziej przejmujących
powieści ostatnich lat. Wpisuje się w tradycję literatury łagrowej i obozowej,
ale wprowadza do niej nowe tony: odmienną wrażliwość i islamski mistycyzm. Dla
jednych książka Ben Jellouna będzie zapisem dramatycznych przeżyć, dla innych –
poetycką opowieścią o wyzwoleniu. Jest jednocześnie jednym i drugim: ukazuje
pełnię człowieczeństwa.
To będzie ciężka książka. Jeżeli starczy mi siły, postaram się przeczytać.
Epoka spektaklu. Perypetie architektury i miasta XXI wieku
Tom
Dyckhoff
Napisana z polotem opowieść o architekturze ostatnich dziesięcioleci.
Od Londynu po Dubaj dzisiejsi architekci prześcigają się w projektowaniu coraz
bardziej monumentalnych, ostentacyjnych i ekstrawaganckich budynków, które
radykalnie zmieniają miejski krajobraz. Ale pod wpływem globalizacji i
wielkiego kapitału zmieniły się także prawa, jakimi rządzi się miejska
przestrzeń – i w rezultacie to, jak wygląda nasze życie w miastach. Tom
Dyckhoff, brytyjski krytyk architektury i urbanistyki, opowiada o tym wszystkim
ze znawstwem, swadą i poczuciem humoru.
Gdy zejdziemy z powrotem na poziom ulicy, zostawimy The
Shard, miniemy tarki do sera i korniszony i dojdziemy do ronda Old Street,
które leży pół godziny drogi na północ od City, to natkniemy się na budynek o
dziwnym wyglądzie. W pierwszej chwili trudno znaleźć słowa, żeby go opisać. Bo
co można powiedzieć o ogromnym bloku mieszkalnym ze stali i szkła składającym
się z dwóch połączonych kul, wyglądających jak para oderwanych od reszty ciała
pośladków z odciśniętą na nich kratką? Rondo Old Street nie jest piękne. Przestrzeń
o tego typu trudnej urodzie agenci nieruchomości nazywają ‘miejscem z
charakterem’.
Książka Dyckhoffa pozwala z dystansem spojrzeć na to, co
nazywane bywa „architekturą dla jednego procenta”.
Architektura zawsze jest fajna, jeżeli książka faktycznie jest
napisana z poczuciem humoru i fajnym stylem, to biorę w ciemno.
Wydawnictwo Literackie
Olga
Tokarczuk
Opowiadania bizarne
Świat staje się coraz bardziej bizarny.
Najnowszy zbiór opowiadań Olgi Tokarczuk.
Zaskakujące i nieprzewidywalne opowiadania, dzięki którym
inaczej spojrzymy na otaczającą nas rzeczywistość.
Pochodzące z języka francuskiego słowo „bizarre” znaczy:
dziwny, zmienny, ale też śmieszny i niezwykły. Taka właśnie – zadziwiająca i
wymykająca się wszelkim kategoriom – jest najnowsza książka Olgi Tokarczuk.
Dziesięć opowiadań. Każde z nich toczy się w innej
przestrzeni. Wołyń w epoce potopu szwedzkiego, współczesna Szwajcaria, odległa
Azja i miejsca wyimaginowane.
Czym jest poczucie dziwności i skąd ono pochodzi? Czy dziwność jest cechą świata, czy może jest
w nas?
Zmienny rytm opowiadań sprawia, że czytelnik ani przez
chwilę nie może być pewny tego, co wydarzy się na kolejnej stronie. Olga
Tokarczuk wytrąca nas ze strefy komfortu, wskazując, że świat staje się coraz
bardziej niepojęty.
Obecne w opowiadaniach elementy groteski, czarnego humoru,
fantastyki i grozy unaoczniają, że w naszej rzeczywistości nic nie jest takim,
jakim się wydaje.
Olgę Tokarczuk wypada znać i wypada śledzić, a ja z tego wypadania
się wciąż wymykam, wciąż myśląc „Teraz to na pewno wypożyczę jakąś jej książkę,
nie mogę być taką czarną owcą na filologii!” Więc może to jest ta książka...
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Helen
Oyeyemi
Krótka historia Stowarzyszenia Nieurodziwych Dziewuch
W kaplicy opactwa benedyktynów w Montserrat znaleziono
dziecko. Pracownicy jednej z firm w Londynie odkrywają, że ich nowa koleżanka
skrywa oprawiony w skórę dziennik z mosiężnym zamkiem. Młoda studentka Day
stara się o przyjęcie do tajemniczego stowarzyszenia. Każda z tych historii
potrzebuje właściwego klucza, który otworzy zamknięte od lat drzwi i
zatwardziałe serca bohaterów oraz pozwoli odkryć tajemnice, które nigdy nie
powinny ujrzeć światła dziennego.
Opowiadania Oyeyemi rozgrywają się w różnych miejscach i
czasie, a autorka umiejętnie zaciera granice między współistniejącymi światami.
Mistrzowsko prowadzi narrację, zręcznie żongluje stylami i aluzjami, a jej
nieco ekscentryczne poczucie humoru sprawia, że każda historia jest jedyna w
swoim rodzaju.
Książka Krótka historia Stowarzyszenia Nieurodziwych
Dziewuch i inne opowiadania zbiera na Zachodzie entuzjastyczne recenzje. W 2017
roku otrzymała m.in. nagrodę główną PEN Open Book, pojawiła się też w
zestawieniu najlepszych książek roku portali Slate i NPR Books.
Oyeyemi tak umiejętnie łączy codzienność z elementami
fantastycznymi i uniwersalnymi prawdami, że czytając jej opowiadania, czujemy
jak zacierają się granice między rzeczywistością i fikcją – a może one już
przestały istnieć?… Wchodząc w jej świat, napotykamy coraz więcej niepokojących
tajemnic, a z każdym opowiadaniem pojawia się przyjemne, lecz niezwykle rzadkie
doświadczenie całkowitego zaskoczenia… Arcydzieło.
„The New York Times Book Review”
Nie zwróciłabym uwagi na tą pozycję, gdyby nie zestawienia
kwietniowe na innych blogach. Nie brzmi to jak coś niezbędnego w moim życiu,
ale jest wystarczająco interesujące, by tu wylądować.
Wydawnictwo Znak
Andrzej
Franaszek
Herbert. Biografia
2 tomy
Monumentalna biografia Zbigniewa Herberta.
Niestrudzony podróżnik. Porywający eseista. Genialny poeta.
Wieczny dowcipniś i kawalarz? Czy raczej pisarz dręczony
depresjami, gniewem, przez dekady walczący z bólem ciała i duszy?
Nieprzenikniony? Zawsze osobny? Z pewnością: człowiek budujący swe życie na
przekór historii, modom, przeciwnościom losu, biedzie, własnym słabościom.
Płynący pod prąd.
Andrzej Franaszek, autor znakomicie przyjętej w Polsce i na
świecie biografii Czesława Miłosza, z pieczołowitością portretuje Zbigniewa
Herberta. Nie pomija tematów trudnych czy kontrowersyjnych, głęboko wczytuje
się w korespondencję i prywatne, dotąd nieznane notatki, by na nowo oświetlić
twórczość poety. Pogmatwane losy Herberta wpisuje w historyczną panoramę, co
sprawia, że z niemal dwóch tysięcy stron wyłania się nie tylko pasjonująca
wielowątkowa opowieść o jednym z najwybitniejszych polskich twórców
dwudziestego wieku, ale i o epoce, która go kształtowała i inspirowała.
O tak. Już wiecie, co chcę na urodziny (w zasadzie chcę na urodziny
mnóstwo różnych książek, i nigdy nie dostaję, ludzie, co jest z wami nie tak).
Herbert jest kochany. Oczywiście, mogę czytać jego biografię z czegoś, co nie
jest wielkim potworem w grubej oprawie, wycenionym na ponad sto złotych, ale
tego potwora mogę położyć ładnie na półce i będzie wyglądać majestatycznie.
Luba
Winogradowa
Snajperki. Dziewczyny z Armii Czerwonej
Godziny wyczekiwania w napięciu, pierwszy zabity wróg, a
potem kolejne „punkty na koncie”, śmierć koleżanek, ale też zabawa, zaloty i
pierwsze miłości. Tak wyglądało życie Kławy, Marusi, Rozy i innych, znoszących
trudy wojny, zahartowanych snajperek, bez wahania naciskających na spust.
Jednocześnie bardzo młodych dziewcząt tęskniących za mamą, za domem, za
normalnością.
Co czuje młoda dziewczyna, gdy kolejna już przyjaciółka
ginie na froncie? I gdy to kolega z własnego obozu okazuje się być
najgroźniejszym wrogiem? Jak to jest być „frontową żoną”? Czy można wrócić z
wojny do domu i znów gotować barszcz, jak mama i babcia?
Luba Winogradowa przeszukując archiwa, studiując wspomnienia
naocznych świadków udowadnia, że wojna tylko z pozoru jest męską sprawą. Oddaje
sprawiedliwość bohaterkom, których zasługi nigdy nie zostały należycie
docenione.
Snajperzy to ciekawy temat. Ludzie, którzy na wojnę chodzą samotnie
albo we dwoje. Chowają się po drzewach i załomach, muszą nauczyć się leżeć w
bezruchu, maskować, cicho jeść, palić ogień tak, żeby nikt nie zobaczył. Dbają
o swoją cenną i delikatną broń, która jest podstawą ich przeżycia i ich
najlepszym przyjacielem w długim ukrywaniu się i obserwowaniu. Fascynują mnie.
A w ZSRR często snajperami były kobiety, gdyż ZSRR nie pozwalał sobie, by jakaś
grupa społeczna siedziała bezczynnie podczas wojny. Czytałam o tym tylko
wzmianki w podręcznikach, ale temat stanowczo jest godny całej książki.
Może kupię ją podstępnie tacie na urodziny i przy okazji sama
przeczytam...
Jak u Was w kwietniu? Macie coś, co chętnie byście mi
podrzucili do dopełnienia tej listy? I na co się czaicie?
Wszystkie opisy książek i okładki ze stron wydawnictw, dopiski na kolorowe skursywionych. Urocze kotki z Kazimierza Żydowskiego w Krakowie, autor mi nieznany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz