11 sierpnia 2018

Dziwne książki z roboty




Ci, co śledzą skursywionych na fb wiedzą, że zaangażowani są oni w mało satysfakcjonującą, ale spokojną fuchę, jaką jest stanie w skwarze z reklamą księgarni i czytanie, żeby kusić ludzi niesamowitymi przyjemnościami, które czekają ich gdy tylko kupią sobie kolejną książkę. Misja zaszczytna, sami przyznacie, warunki pracy trochę patologiczne (nie pozdrawiam śmierdzącej ulicy Gwarnej). Lektury do czytania biorę z księgarni, sieciówki z tanimi książkami, zupełnie na oko, a recenzje publikuję na fb ku przestrodze i zachęcie (bo ogólnie jest to całkiem fajna księgarnia, ale z bardzo różnorodnym poziomem książek – kupowanie w ciemno bywa niebezpieczne).

Recenzje zebrałam w jeden wpis dla tych, którzy nie lubią fb, jak np. ja sama (na fb nie ma półpauz – nie wybaczę!)

Stowarzyszenie wędrujących dżinsów. Ostatnie lato, Ann Brashares
Nie zmogłam. Ta książka jest tak nasycona kobiecością (dość stereotypową), że nie jestem w stanie znaleźć z nią wspólnego języka. Po chyba dwudziestym wspomnieniu o tym, jaka bohaterka jest oszałamiająco piękna, i że dziwi się, że facet jeszcze nie umarł z miłości do niej, skoro pokazała mu swoje zajebiście piękne włosy... No nieee. Całość jest spoko, serio, jeżeli nie skręca cię od pisania o urodzie, facetach i przyjaciółkach, to ma fajny styl i dobry pomysł. Pamiętam, że poprzednie części czytałam jako gimnazjalistka i uważałam że za coś „na poziomie”, a wiecie chyba, jak ja zawsze nie znosiłam książek dla nastolatek. Swoją drogą, to totalnie nie są książki dla czternastolatek, czy ja w ogóle coś z tego rozumiałam...?

Data ważności, William Campbell Powell 
Ta książka jest tak zaskakująco dobra, że aż zastanawiałam się, czy nie napisać o niej osobnej notki (zauważyliście, że strasznie surowo traktuję książki? O żadnej nie napiszę, jeżeli nie będzie naprawdę powalająca, i stąd tak mało tutaj recenzji).
Mówiąc w największy i nieco krzywdzącym skrócie – Ania Shirley i androidy.
Powieść s-f o wcale nie tak odległych czasach, w których z powodu wielkiej bezpłodności ludzie zamiast posiadać dzieci przygarniają androidy – jednakże na bardzo niekorzystnych warunkach, które w przyszłości bardzo ich skrzywdzą. Główna bohaterka kojarzy mi się z Anią, ale raczej tą netflixową Anią – odważną, artystyczną, nie poddającą się presji społecznej, bardzo pogodną (wręcz zbyt...?) i zdeterminowaną. Dodatkowo gra ona na basie w zespole, co uważam za ważny element książki, no bo ile przeczytaliście w życiu książek s-f w których ktoś gra na basie? A przecież muzyka to tak ważny aspekt życia.
Bohaterka, poza zmaganiami z codziennym życiem nie-takiej-typowej-nastolatki będzie musiała w którymś momencie podjąć walkę z systemem, co skończy się dość mało sztampowo. Fabuła to element, który najbardziej mi się w tej książce spodobał, dlatego tak się rozpisuję. Potrafi zaskoczyć, potrafi wzruszyć.
Narratorem jest nasza główna bohaterka, jest to jej pamiętnik, który pisze od jedenastego do osiemnastego roku życia. Tutaj widzę największą słabość książki – sposób pisania, styl i umysłowość bohaterki praktycznie się nie zmieniają przez ten czas. Przy okazji jest ona tak pogodna, że mnie to trochę raziło. Zabrakło mi kilku naprawdę silnych, negatywnych emocji, gdyż przecież życie naszej bohaterki nie było usłane różami. Aczkolwiek te niedociągnięcia mogą być specjalną kreacją (jak wspominałam, nie jest taką normalną nastolatką).
Bardzo ciekawym elementem są wtrącenia obcej cywilizacji. Okazuje się, że dziennik naszej narratorki czyta jakiś kosmita z przyszłości, który komentuje niektóre kwestie (czy to nie jest spoiler-gigant? autor sam spoileruje, że cywilizacja ludzi zginie...).
Kurczę, spodziewałam się lekkiej książeczki do poczytania w pracy (stojąc w 30 stopniowym upale nawet ja mam spore problemy z przyswajaniem czegokolwiek), a okazała się ona fajnie napisana i poruszająca mocne tematy. Na wakacje polecam.
Okładka tylko brzydka i w ogóle nie pasuje do treści, ale jakoś mnie to nie dziwi.

Kaczmarski, Plaża dla psów
Spoko proza obyczajowa, wcale nie dla fanów Kaczmarskiego jako poety. Australia, miłe osiedle spokojnych ludzi, w które wkracza nowy przybysz z Europy, powodując małe zamieszanie, w trakcie którego wychodzą spięcia od dawna kryjące się wśród sąsiadów. Niby oklepane, ale wciągające, żaden tam banał, niezwykła codzienność w Australii i typowe dla Kaczmarskiego głębokie zrozumienie psów...



Wolfgang Herrndorf, Czik
 Czik to ogólnie książka dla dzieci, ale miała ładną okładkę, to przeczytałam. Opowieść o dwóch chłopcach wybierających się w podróż ukradzioną Ładą, niby beztroska, ale kryjąca w sobie straszne dramaty. Dzięki temu, że narrator jest mocno niedojrzałym gimnazjalistą, wszystko brzmi jak wakacyjna przygoda, ale rzeczywistość – patologiczne rodziny, alkoholizm, kradzieże, wypadki samochodowe - jest porażająco smutna. Plus za ciekawe dla mnie środowisko –  bogaty Niemiec i wywodzący się z patologii Rosjanin tworzą niezły duet.

Zofia Nałkowska, Między zwierzętami. Opowiadania. Fragmenty
W temacie głębokiego zrozumienia psów przez Kaczmarskiego – Nałkowska, której nie znałam, miłośniczka zwierząt, których przewinęło się przez jej dom mnóstwo - od psów, kotów i koni po sowy i zające. Fascynujące opowieści, czasami urocze, czasami smutne, pisane z wielką miłością i empatią. Bierzcie w ciemno.

Ewa Nowak, Kiedyś na pewno
Ewa Nowak oraz Małgorzata Musierowicz to praktycznie jedyne autorki książek młodzieżowych, które jako młodzież akceptowałam. Ewę Nowak polubiłam za... sympatię do wspomnianego już Kaczmarskiego, którego uwielbia w swoich książkach wciskać wszędzie. Chciałam sprawdzić, jak odbiorę te książki po latach – i jest całkiem nieźle. Lekko brakowało mi jakiejś akcji, jakiegoś ciekawszego świata przedstawionego, ale psychologia bohaterów świetna, problemy realistyczne (i nie z dupy), fajni bohaterowie drugoplanowi. Polecajcie młodszemu rodzeństwu.

Gra w pochowanego, Przemysław Borkowski
A mógł mnie już tytuł ostrzec! Jeżeli ktoś nadaje taki tytuł książce, a potem próbuje napisać ją "na poważnie" to wiadomo, że coś nie styknie. Nie stykło. Kiepski kryminał niby s-f, ale tej przyszłości w ogóle w nim nie widać, wypełniony filozoficznymi mądrościami, które zazwyczaj rozważamy w okresie dojrzewanie. Baardzo głęboki. Psychologia bohaterów leżąca i pełzająca. Żenujący stosunek do kobiet. Na szczęście lektura krótka, czytało się cztery godziny.

Olga Tokarczuk, Szafa
No, dla odmiany coś miłego, sympatyczny zbiór opowiadań, który urzekł mnie na tyle, że już zdążyłam kupić "Opowiadania bizarne" tejże autorki. Świetny styl, miła godzina czytania.

Kir Bułyczow, Nadzy ludzie
Autora znam z mało ambitnej, żartobliwej fantastyki, która nawet podobała mi się gdy byłam nastolatką. Ta książka jest jednak na poważnie (i jest drugim tomem serii, ale w ogóle nie wpływa to na czytanie). Średniawa fantastyka o kosmitach. Psychologia postaci bardzo słaba, co gorsza autor zdecydował się rozdrobnić książkę na głosy rożnych bohaterów o różnych stylach wypowiedzi. Z bliska byli jeszcze bardziej irytujący niż z daleka. Próba ukazania bardzo inteligentnej i wykształconej rasy, która musi szukać pomocy ludzi i zmienia się pod wpływem ludzkich wad. Temat ciekawy, ale nie do końca dobrze rozwinięty. Chyba pięć godzin czytania, bo mało wciągająca.

 ***

A na koniec niusik. Skursywieni założyli instagrama! Patrzcie na malutkie logo na górze bloga (tak, usunęłam to, co było tam wcześniej – kto się nabrał i kiedyś kliknął?) Na razie dzieje się przypadkowy syf, który wstyd wrzucić mi na fb, ale od początku roku akademickiego zaczynam misję! Jeżeli jesteście fanami oglądania czyichś skarpetek, martwych ssaków i rozmazanych kaczek to obserwujcie już teraz. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia