Ci, co śledzą
skursywionych na fb wiedzą, że zaangażowani są oni w mało satysfakcjonującą,
ale spokojną fuchę, jaką jest stanie w skwarze z reklamą księgarni i czytanie,
żeby kusić ludzi niesamowitymi przyjemnościami, które czekają ich gdy tylko
kupią sobie kolejną książkę. Misja zaszczytna, sami przyznacie, warunki pracy
trochę patologiczne (nie pozdrawiam śmierdzącej ulicy Gwarnej). Lektury do
czytania biorę z księgarni, sieciówki z tanimi książkami, zupełnie na oko, a
recenzje publikuję na fb ku przestrodze i zachęcie (bo ogólnie jest to całkiem
fajna księgarnia, ale z bardzo
różnorodnym poziomem książek – kupowanie w ciemno bywa niebezpieczne).
Recenzje zebrałam w
jeden wpis dla tych, którzy nie lubią fb, jak np. ja sama (na fb nie ma półpauz
– nie wybaczę!)
Stowarzyszenie wędrujących dżinsów. Ostatnie
lato, Ann Brashares
Nie zmogłam. Ta książka
jest tak nasycona kobiecością (dość stereotypową), że nie jestem w stanie
znaleźć z nią wspólnego języka. Po chyba dwudziestym wspomnieniu o tym, jaka
bohaterka jest oszałamiająco piękna, i że dziwi się, że facet jeszcze nie umarł
z miłości do niej, skoro pokazała mu swoje zajebiście piękne włosy... No nieee.
Całość jest spoko, serio, jeżeli nie skręca cię od pisania o urodzie, facetach
i przyjaciółkach, to ma fajny styl i dobry pomysł. Pamiętam, że poprzednie
części czytałam jako gimnazjalistka i uważałam że za coś „na poziomie”, a
wiecie chyba, jak ja zawsze nie znosiłam książek dla nastolatek. Swoją drogą,
to totalnie nie są książki dla czternastolatek, czy ja w ogóle coś z tego
rozumiałam...?
Data ważności, William Campbell Powell
Ta książka jest tak zaskakująco dobra, że aż zastanawiałam
się, czy nie napisać o niej osobnej notki (zauważyliście, że strasznie surowo
traktuję książki? O żadnej nie napiszę, jeżeli nie będzie naprawdę powalająca,
i stąd tak mało tutaj recenzji).
Mówiąc w największy i nieco krzywdzącym skrócie – Ania
Shirley i androidy.
Powieść s-f o wcale nie tak odległych czasach, w których z
powodu wielkiej bezpłodności ludzie zamiast posiadać dzieci przygarniają
androidy – jednakże na bardzo niekorzystnych warunkach, które w przyszłości
bardzo ich skrzywdzą. Główna bohaterka kojarzy mi się z Anią, ale raczej tą
netflixową Anią – odważną, artystyczną, nie poddającą się presji społecznej,
bardzo pogodną (wręcz zbyt...?) i zdeterminowaną. Dodatkowo gra ona na basie w
zespole, co uważam za ważny element książki, no bo ile przeczytaliście w życiu
książek s-f w których ktoś gra na basie? A przecież muzyka to tak ważny aspekt
życia.
Bohaterka, poza zmaganiami z codziennym życiem
nie-takiej-typowej-nastolatki będzie musiała w którymś momencie podjąć walkę z
systemem, co skończy się dość mało sztampowo. Fabuła to element, który
najbardziej mi się w tej książce spodobał, dlatego tak się rozpisuję. Potrafi
zaskoczyć, potrafi wzruszyć.
Narratorem jest nasza główna bohaterka, jest to jej
pamiętnik, który pisze od jedenastego do osiemnastego roku życia. Tutaj widzę
największą słabość książki – sposób pisania, styl i umysłowość bohaterki
praktycznie się nie zmieniają przez ten czas. Przy okazji jest ona tak pogodna,
że mnie to trochę raziło. Zabrakło mi kilku naprawdę silnych, negatywnych
emocji, gdyż przecież życie naszej bohaterki nie było usłane różami. Aczkolwiek
te niedociągnięcia mogą być specjalną kreacją (jak wspominałam, nie jest taką
normalną nastolatką).
Bardzo ciekawym elementem są wtrącenia obcej cywilizacji.
Okazuje się, że dziennik naszej narratorki czyta jakiś kosmita z przyszłości,
który komentuje niektóre kwestie (czy to nie jest spoiler-gigant? autor sam
spoileruje, że cywilizacja ludzi zginie...).
Kurczę, spodziewałam się lekkiej książeczki do poczytania w
pracy (stojąc w 30 stopniowym upale nawet ja mam spore problemy z przyswajaniem
czegokolwiek), a okazała się ona fajnie napisana i poruszająca mocne tematy. Na
wakacje polecam.
Okładka tylko brzydka i w ogóle nie pasuje do treści, ale
jakoś mnie to nie dziwi.
Kaczmarski, Plaża dla
psów
Spoko proza obyczajowa, wcale nie dla fanów Kaczmarskiego
jako poety. Australia, miłe osiedle spokojnych ludzi, w które wkracza nowy
przybysz z Europy, powodując małe zamieszanie, w trakcie którego wychodzą
spięcia od dawna kryjące się wśród sąsiadów. Niby oklepane, ale wciągające,
żaden tam banał, niezwykła codzienność w Australii i typowe dla Kaczmarskiego
głębokie zrozumienie psów...
Wolfgang Herrndorf,
Czik
Czik to ogólnie
książka dla dzieci, ale miała ładną okładkę, to przeczytałam. Opowieść o dwóch
chłopcach wybierających się w podróż ukradzioną Ładą, niby beztroska, ale
kryjąca w sobie straszne dramaty. Dzięki temu, że narrator jest mocno
niedojrzałym gimnazjalistą, wszystko brzmi jak wakacyjna przygoda, ale
rzeczywistość – patologiczne rodziny, alkoholizm, kradzieże, wypadki
samochodowe - jest porażająco smutna. Plus za ciekawe dla mnie środowisko – bogaty Niemiec i wywodzący się z patologii
Rosjanin tworzą niezły duet.
Zofia Nałkowska,
Między zwierzętami. Opowiadania. Fragmenty
W temacie głębokiego zrozumienia psów przez Kaczmarskiego –
Nałkowska, której nie znałam, miłośniczka zwierząt, których przewinęło się
przez jej dom mnóstwo - od psów, kotów i koni po sowy i zające. Fascynujące
opowieści, czasami urocze, czasami smutne, pisane z wielką miłością i empatią.
Bierzcie w ciemno.
Ewa Nowak, Kiedyś na
pewno
Ewa Nowak oraz Małgorzata Musierowicz to praktycznie jedyne
autorki książek młodzieżowych, które jako młodzież akceptowałam. Ewę Nowak
polubiłam za... sympatię do wspomnianego już Kaczmarskiego, którego uwielbia w
swoich książkach wciskać wszędzie. Chciałam sprawdzić, jak odbiorę te książki
po latach – i jest całkiem nieźle. Lekko brakowało mi jakiejś akcji, jakiegoś
ciekawszego świata przedstawionego, ale psychologia bohaterów świetna, problemy
realistyczne (i nie z dupy), fajni bohaterowie drugoplanowi. Polecajcie
młodszemu rodzeństwu.
Gra w pochowanego, Przemysław Borkowski
A mógł mnie już tytuł ostrzec! Jeżeli ktoś nadaje taki tytuł książce, a potem
próbuje napisać ją "na poważnie" to wiadomo, że coś nie styknie. Nie
stykło. Kiepski kryminał niby s-f, ale tej przyszłości w ogóle w nim nie widać,
wypełniony filozoficznymi mądrościami, które zazwyczaj rozważamy w okresie
dojrzewanie. Baardzo głęboki. Psychologia bohaterów
leżąca i pełzająca. Żenujący stosunek do kobiet. Na szczęście lektura krótka,
czytało się cztery godziny.
Olga
Tokarczuk, Szafa
No, dla odmiany coś miłego,
sympatyczny zbiór opowiadań, który urzekł mnie na tyle, że już zdążyłam kupić
"Opowiadania bizarne" tejże autorki. Świetny styl, miła godzina
czytania.
Kir Bułyczow, Nadzy ludzie
Autora znam z mało ambitnej, żartobliwej fantastyki, która nawet podobała mi
się gdy byłam nastolatką. Ta książka jest jednak na poważnie (i jest drugim
tomem serii, ale w ogóle nie wpływa to na czytanie). Średniawa fantastyka o kosmitach.
Psychologia postaci – bardzo słaba, co
gorsza autor zdecydował się rozdrobnić książkę na głosy rożnych bohaterów o
różnych stylach wypowiedzi. Z bliska byli jeszcze bardziej irytujący niż z
daleka. Próba ukazania bardzo inteligentnej i wykształconej rasy, która musi
szukać pomocy ludzi i zmienia się pod wpływem ludzkich wad. Temat ciekawy, ale
nie do końca dobrze rozwinięty. Chyba pięć godzin czytania, bo mało wciągająca.
A na koniec niusik. Skursywieni założyli instagrama! Patrzcie na malutkie logo na górze bloga (tak, usunęłam to, co było tam wcześniej – kto się nabrał i kiedyś kliknął?) Na razie dzieje się przypadkowy syf, który wstyd wrzucić mi na fb, ale od początku roku akademickiego zaczynam misję! Jeżeli jesteście fanami oglądania czyichś skarpetek, martwych ssaków i rozmazanych kaczek to obserwujcie już teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz