Zapowiedzi na sierpień! Chociaż w zapowiedziach jestem już sumienna i comiesięczna. Ciekawe życie nie sprzyja blogowi. Aczkolwiek teraz będę miała trochę wolnego czasu, więc pewnie natrzaskam wpisów na zapas, bo nie chce mi się iść do biblioteki po więcej książek! A pogoda taka, że tylko leżeć i czytać (podświadomość podsunęła mi ostatnio "Wyspę mgieł i wichrów" Centkiewicza...), powiedzą Wam to wszyscy ludzie pracujący na dworze (niestety!).
Ps. Zachciejcie zauważyć, że do świetnego zdjęcia mojego licznika od czegośtam dorzuciłam interesujący akcent wakacyjny, który tworzy totalnie optymistyczną atmosferę.
W tym miesiącu pantofelek spotka się z barszczem, przemoc ze śmiechem a wędrowcy będą mogli poczytać o chodzeniu podczas przemierzania Tego kraju. Czyż to nie bardzo wakacyjne?
Buszujący w barszczu.
Kontrkultura w Rosji sto lat po rewolucji. Konstanty Usenko (Czarne)
Od egzystencjalnej garażowej nuty przez hip-hop aż po
fotogeniczną i ironiczną „traszkulturę” – Buszujący w barszczu to
mapa nowej rosyjskiej kontrkultury w plastikowo-szklanej erze
oligarchicznego kapitalizmu.
Autor bierze pod lupę współczesne zjawiska muzyczne, kładąc
szczególny nacisk na osiedlowy rap i jego przesłanie. Opisuje, co stało
się z dziedzictwem kultury punk i nowej fali czasów pierestrojki,
która inspiruje dziś młode pokolenie artystów. Pokazuje barwną mozaikę nawiązań
do tradycji awangardy początku XX wieku, radzieckiej fantastyki, „kosmicznej”
analogowej elektroniki, syberyjskiego szamanizmu i szemranej „błatnej”
kultury.
Tęsknota za duchem radzieckiego humanizmu, frustracje
mieszkańców bloków z wielkiej płyty, postironia nowej dresiarskiej mody,
teoria korzeni i narodziny dyskursu feministycznego… Konstanty Usenko,
wytrawny stalker z zakazanej Strefy i niestrudzony przewodnik,
przedziera się przez gęstwiny Barszczu niczym przez rzeczywistość,
w której żyją jego bohaterowie. Łodygi muzycznych i kulturowych
mutantów są ze sobą mocno splątane.
Chyba nikogo nie
zdziwi fakt, że Rosja to dla mnie jeden z najbardziej interesujących państw na
świecie – poczynając od stereotypowych obrazów wiecznych alkoholików z
niedźwiedziami na sznurku po Dostojewskiego i Czechowa.
Raz mnie widzisz, raz
nie widzisz i inne eseje o dizajnie. Michael Bierut (Karakter)
Żyjemy w świecie zalewanym półprawdami, często pięknie
opakowanymi. Intensywny namysł nad formami, jakie przyjmują idee, jest zatem
być może najważniejszym rodzajem refleksji.
Któż mógłby być lepszym przewodnikiem po świecie
współczesnego projektowania graficznego, dizajnu i reklamy, jeśli nie
jeden z najważniejszych współczesnych projektantów, były przewodniczący
AIGA (American Institute of Graphic Arts), partner w największej na
świecie niezależnej agencji projektowej Pentagram i uczeń legendarnego
Massima Vignellego? Bierut z dowcipem, energią i niespożytą
dociekliwością w ponad pięćdziesięciu barwnych esejach przygląda się
projektowaniu graficznemu, które w ciągu ostatnich dekad ze
specjalistycznej dziedziny przeobraziło się w fenomen, o którym każdy
ma swoje zdanie (kiedy ostatnio krytykowaliście zmianę jakiegoś logo?).
Od opowieści o pierwowzorach postaci serialu Mad
Men, przez fascynującą relację z pracy przy kampanii prezydenckiej Hillary
Clinton, po nauki, jakie na temat projektowania autor wyciągnął
z serialu Rodzina Soprano – głos Bieruta jest zaskakujący,
błyskotliwy, wnikliwy.
„Jeśli projekt jest dobry, to czy klienci natychmiast się na
nim nie poznają? – spytałem. Mój szef długo przyglądał mi się w milczeniu.
Potem łagodnie i z niemałym współczuciem poklepał mnie po ramieniu:
biedny mały.”(fragment)
Jedna z tych książek,
które chciałabym mieć w swojej biblioteczce o designie (jak już zdobędę
umiejętność odżywiania się fotosyntezą i będę miała hajs na książki).
Zew włóczęgi.
Opowieści wędrowne. Rebecca Solnit (Karakter)
Spacer, przechadzka, marsz, pielgrzymka, wędrówka, włóczęga
– to tylko niektóre z form pieszego obcowania z miastem
i z naturą. Kto i dlaczego miał do nich prawo, a komu tego
prawa odmawiano? Rebecca Solnit przekonuje, że przemierzanie przestrzeni rzadko
bywa niewinne, często ma charakter aktu estetycznego, filozoficznego lub
politycznego. Przyglądając się historii wędrowania oraz współistnieniu
chodzenia i myślenia, autorka opowiada o dziejach zachodniej kultury,
a jej opowieść swobodnie meandruje od perypatetyków do Rousseau, od
Baudelaire’a do marszy antyglobalistów i ekologów.
Gdy przechadzamy się ścieżkami przemierzonymi kiedyś przez
naszych przodków bądź staramy się wskrzesić jakieś wydarzenie z dawnych
dziejów a nawet z naszego własnego życia, próbując prześledzić na
powrót jego szlak, przeszłość łączy się z teraźniejszością. A każda
przechadzka pokonuje przestrzeń niczym wątek biegnący w tkaninie,
splatając z sobą kolejne, póki nie utworzą ciągłego przeżycia –
w przeciwieństwie do podróży samolotem, a nawet samochodem czy
pociągiem, która rozczłonkowuje czas i przestrzeń. Ciągłość jest właśnie
jedną z tych rzeczy, które, jak mi się zdaje, utraciliśmy w epoce
przemysłowej, ale wciąż możemy starać się ją odzyskać, co niektórym się udaje.
Pola i ulice czekają na nas.
Ta książka ma cztery
wersje okładki! Strasznie trudno było mi się zdecydować, którą wybrać.
Wydawnictwo umożliwia wybór samemu przy zamówieniu albo zdanie się na losowość.
Bardzo szanuję za taki gest, bądź co bądź wydanie książki z czterema okładkami
powoduje pewne utrudnienia dla wydawcy.
A odnośnie tematyki –
wszystkie wpisy na bloga wymyślam chodząc po pokoju jak ten chomik w kółku, a
moja wielka potrzeba chodzenia, chodzenia i chodzenia powoduje, że znajomi
uznają mnie za niezłego znawcę Poznania. A ja po prostu jak chodzę to się
potykam o różne miejsca i znaki, i potem bywam skuteczniejsza niż Google Maps.
Książka o chodzeniu musi być czymś świetnym.
Ten kraj. Anna Arno
(Wydawnictwo Literackie)
Literacka wyprawa, poetycka opowieść, wyjątkowa perspektywa.
O TYM kraju nikt tak jeszcze nie pisał!
Anna Arno zabiera nas w podróż przez ulice wielkich miast,
szare blokowiska i przydrożne kapliczki. Z wnikliwością historyka sztuki ogląda
narodowe zabytki i własne miejsca, łącząc ogólnoludzkie ze swoim. Z poetyckim
wyczuciem opowiada o wiosnach smakujących truskawkami i zapachu szkolnej
szatni, przeplatając symboliczne z rzeczywistym. Jak każdy z nas ma własną
historię, wpisującą się w losy pokolenia i współczesnego społeczeństwa — z jego
kompleksami, osiągnięciami i nadal niespełnionymi marzeniami.
Arno nie idealizuje, nie ironizuje, nie dokumentuje.
Dostrzega piękno, jest w pełni świadoma niedoskonałości, ale nade wszystko nie
boi się wyznania: „w moim kraju lubię nawet to, czego nie lubię”.
„Nie jesteś przecież na Campo de’ Fiori. Albo choćby
na Place Saint-Sulpice. Tam gdzie wszystko jest doskonałe. Tylko nie ty.
Czujesz, jak się wytraca czas. Tyk, tyk i cię nie ma. Zostaną wysokie mury, z
których zwisa pnącze. Omszałe kamienie. Wosk na kościelnych posadzkach. Ale nie
jesteś na Piazza Navona. Ani na Pont des Arts, gdzie płynie srebrzysta rzeka, a
w oko wpadają gotowe kadry. Srebrne łuski światła. Klasztorny dzwon wybija
godziny. Ale nie tam jesteś, lecz w szarym zakolu Wisły”. (fragment książki)
Znów coś dobrze
brzmiącego dla włóczęgi, miłośnika zabytków fana polskich krajobrazów i smakosza
ruin.
Boli tylko gdy się
śmieję... Listy i rozmowy. Stanisław Lem, Ewa Lipska, Tomasz Lem (Wydawnictwo
Literackie)
Nieznane listy Stanisława Lema i Ewy Lipskiej
Korespondencja odsłaniająca kulisy wyjątkowej przyjaźni
„Gdyby nie to, że mi się nie chce, napisałbym operę Porno,
bo zdaje się, że tego jeszcze nie było”.
Dwie wybitne osobowości: poetka i pisarz. Obdarzeni
talentem, wrażliwością, poczuciem humoru i rozbrajającą autoironią.
Dzieliło ich ponad dwadzieścia lat, lecz łączyło
więcej: miłość do literatury i zabawy słowem, umiejętność wnikliwej obserwacji
rzeczywistości. Ich korespondencja z lat 80. XX wieku to nie tylko zapis
wyjątkowej przyjaźni i zmagań z codziennością, ale również portret ówczesnego
życia literackiego Polski i Krakowa.
Jakie wiersze pisał Stanisław Lem?
Czyją poezję najbardziej cenił?
Dlaczego Ewa Lipska chciała zatrudnić referenta?
Boli tylko, gdy
się śmieję zawiera także zapisy rozmów, jakie poetka i pisarz
prowadzili na początku XXI wieku oraz listy, które Ewa Lipska wymieniała z
synem Stanisława Lema, który wówczas studiował w USA.
Już chyba trzecie
listy, jakie wrzucam w zapowiedzi i koniecznie chcę przeczytać, i dupa, nigdy
nie czytam. Jak kiedyś już zacznę, to z przytupem, obiecuję.
Fizyka smutku. Georgi
Gospodinow (Wydawnictwo Literackie)
Laureat Nagrody im. Jana Michalskiego
Powieść, dzięki której Georgi Gospodinow znalazł się w
gronie najciekawszych pisarzy współczesnej Europy
Jest najpewniej rok 1925. Dwunastoletni chłopiec po
raz pierwszy sam trafia na jarmark. W spoconej dłoni trzyma piątaka, którego
dał mu ojciec. Wszystkie pieniądze oddaje przy wejściu do jednego z namiotów,
by zobaczyć stwora, którego naganiacz nazywa Minotaurem. Przez kolejnych sześć
miesięcy chłopiec nie jest w stanie wykrztusić słowa…
Tak zaczyna się historia przez którą – niczym
mitycznym labiryntem – bohater prowadzi czytelnika, zmieniając czasy i
perspektywy swojej opowieści. Dzieje wielopokoleniowej rodziny wpisują się w
niej w losy Europy Środkowo-Wschodniej, a nad wszystkim metaforycznie unosi się
postać greckiego Minotaura.
Fizyka smutku wciąga czytelnika siłą opowieści,
przemyślaną konstrukcją i empatią, z jaką autor traktuje zarówno swoich
bohaterów, jak i mitologicznego potwora.
Wieszcze wieszczą.
Najpiękniejsze wiersze dla dzieci. Mickiewicz, Krasiński, Słowacki (Znak)
Czy dla dzieci?
Polemizowałabym, czy jakiekolwiek dziecko zrozumie język wieszczów bez
dokładnej pomocy rodzica (no dobra, większość rodziców też nie zrozumie). Czy
to specjalistyczna lektura dla dzieci polonistów? Nie wiem, nie wtrącam się w
czyjś plan wydawniczy, i szczerze mówiąc, kupiłabym dla siebie, bo ładne
obrazki (to wydanie drugie, więc podglądałam pierwsze). I żeby wszystkie dzieci w moim domu zaczynały przeglądać to dla obrazków, niewinnie pytały się, co tu jest napisane, i ostatecznie po kilkunastu latach pisały przez to doktorat z Mickiewicza. Taki mój plan podstępnych zmian społecznych.
Dzieła (prawie)
wszystkie. Andrzej Bursa (Znak)
W "Utworach (prawie) wszystkich" w opracowaniu
Wojciecha Bonowicza czytelnik odnajdzie nie tylko wiersze, próby dramatyczne i
prozę (również do tej pory nie publikowane!), ale i rysunki kreślone przez
Bursę na marginesach rękopisów, wycinków z gazet, w notesach.
To pierwszy tak szeroki obraz twórczości, która – ponad sześćdziesiąt lat po
śmierci Poety – po raz pierwszy może zostać odczytana w pełni.
Z całej listy tę
książkę chcę najbardziej i będą o nią walczyć! Bursa to jeden z moich
ulubionych poetów i świadek mojego dorastania do czytania i rozumienia wierszy.
Życie w
średniowiecznym mieście. Joseph Gies, Francis Gies
Tłumaczenie: Jakub Janik
Swobodnie poruszasz się w miejskiej dżungli? A wiesz, że istniała
już średniowieczu?
Zanurz się w świat średniowiecznego miasta i poznaj jego życie od podszewki.
Razem z dwojgiem cenionych historyków zwiedzisz teatr, kościół i szkołę,
zrobisz zakupy na rynku i pójdziesz do lekarza. Zawitasz w domu mieszczanina i
poznasz jego żonę. Zostaniesz zaproszony na ślub i pogrzeb, a nawet zajrzysz na
salę porodową. Co ludzie robili w kościele? A co w budynku pod szyldem z
jednorożcem? Jak lekarze traktowali swoich pacjentów? Czym zajmowali się
średniowieczni studenci? Jak działały sądy? Czemu małżonkowie trzymali bieliznę
pod poduszką?
Książkę z tej samej
serii, ale o wsi, kupiłam mojej mamie niedawno i podczytywałam ją w pociągu –
jest całkiem fajna dla zainteresowanych historią, mówi o historii, o której nie
ma w szkole, no bo przecież Anglia, jest rzetelna, nawet ma ładniutko przypisy.
Zniechęcał mnie tylko język – nie wiem, tłumacza czy autora – który był dość
kiepsko „chwytający” – łatwo gubiłam wątek albo zauważałam, że błądzę myślami.
Historia przemocy. Édouard
Louis (Pauza)
Tłumaczenie: Joanna Polachowska
Młody paryżanin wraca do domu w wigilijną noc po udanej
kolacji z przyjaciółmi. Jest czwarta nad ranem i ulice są puste. Nieopodal domu
zaczepia go nieznajomy. Decyzja o tym, czy zaprosi go do środka, czy nie, na
zawsze zmieni życie głównego bohatera. Édouard Louis, młoda gwiazda literatury,
nazywany francuskim Faulknerem, snuje fascynującą opowieść o tym, co dzieje się
z człowiekiem, który doświadcza przemocy.
***
A z wydawnictw komiksowych nic nowego, co by mnie
zainteresowało. Ale ale, niedługo będzie o komiksach, bo mam dwa nowe (wygrany
i kupiony) i czekają, aż nauczę się pisać recenzje komiksów :P
Trzymajcie się chłodno i z lodami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz