27 września 2019

Człowiek z akademika wyjdzie, akademik z człowieka nigdy





Nie musieliśmy tego robić. Mogliśmy zostać tam, gdzie siedzieliśmy, w miłym i ciepłym gnieździe znajomego pokoiku w mieszkaniu studenckim; mogliśmy też poszukać sobie jakiejś jedynki na te wakacje, to byłoby racjonalne rozwiązane. Jednak trzy lata spoglądania zza okna na wielki poznański akademik spowodowały, że wyrosło w nas przekonanie, że to właśnie nasze przeznaczenie – te szare ściany i dziwaczne okna, te upchnięte ciasno studenckie życia, to kolektywne bytowanie pod batutą uniwersytetu, te wspólne łazienki. Poszliśmy, zapisaliśmy się, na trzy miesiące oddając swoją wolność i swobody mołojeckie.

Dzisiaj już wszystko skończone, pożegnane i ostatecznie zapłacone, ale zebraliśmy publikowane na facebooku dziedzictwo naszego życia w akademiku, dla mądrości przyszłych pokoleń, dla ostrzeżenia młodych studentów, dla oswojenia, dla nauki, bo mało rzeczy w życiu jest tak dziwnych, osobliwych i cudownych jak życie w tak zwanym domu studenckim i dla pożytku ogólnego.
Dlatego prezentujemy:


Zabawne a pouczające złote myśli z życia w akademiku wynikające i skuteczne porady umilające wyboje życia kolektywnego zorganizowanego odgórnie


1. Nie ma takiego naczynia, którego nie da się starannie wylizać zamiast umyć. Zasada ta jest wprost proporcjonalna do odległości pokoju od kuchni (im dalej do kuchni, tym więcej naczyń jesteś w stanie perfekcyjnie wylizać), ale nie jest to takie proste: w grę wchodzą też takie czynniki jak Łatwość Otwierania Drzwi, Przeciągi czy Prawdopodobieństwo Okradzenia Pokoju.

2. Żyjąc w akademiku trzeba kochać ludzi. Ale to nie jest przyczyna! Nie idzie się do akademika, żeby być wśród ludzi; żyjąc w akademiku zaczyna się ich kochać, w każdej ich słabości i w każdym kłopocie, bo do wyboru ma się jeszcze tylko liczne morderstwa albo popadnięcie w obłęd.

3. Żyj tak, jakby twój współlokator mógł w każdej chwili wejść; nie poddawaj się jednak ślepym wyrokom losu, tylko zakluczaj pokój na dwa razy (najlepiej, jak zamek się zacina) i dokładnie oblicz, ile sekund mija od wejścia w korytarzyk do zobaczenia twojego łóżka łamane na twojego syfu na jego biurku.

4. Niech twój stoicyzm będzie głęboki jak brud wżarty w linoleum i rozlany szeroko jak to piwo, które pękło w zamrażarce; odpadnięcie każdego nowego elementu wyposażenia pokoju kwituj spokojem i szarą taśmą.

5. Szarą taśmę miej zawsze blisko siebie; im starszy akademik, tym bliżej, w tych z lat 60. warto w ogóle z nią spać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy kawałek sufitu spadnie ci na głowę.



PS. Jedna łazienka u mnie była na dwa pokoje dwójki i przez to miała dwoje drzwi, z którymi trzeba było wyczyniać ceregiele. Ale można było chodzić w odwiedziny do sąsiadów przez kibel.

6. Zgłaszają usterki tylko słabi i ci, którzy mieszkają w pokojach po remoncie. Ty używaj szarej taśmy, wkładaj z powrotem wyrwane kurki, klamki i drzwiczki, i czekaj, aż użyje ich współlokator, żeby było na niego.

7. Jeżeli twój współlokator też stosuje punkt 6, zamocujcie wszystko tak, żeby rozpadło się dopiero minutę po kontroli pokoju przy jego zdawaniu; mniej kolektywną metodą jest wyprowadzenie się dzień wcześniej niż współlokator i zostawienie zdawania na jego głowie. Możesz zostawić list z kondolencjami.

PS. Sprawdzone – zdawanie pokoju to tak naprawdę tylko sprawdzanie, czy wszystkie plamy i uszkodzenia są na swoim miejscu. Nie daj boże, żeby udało ci się coś naprawić albo zbyt ślady rzygów ze ściany – wtedy płacenie kaucji murowane!

8. Sprzątanie akademika traktuj jak rytuał, stary i nieco już nieprzydatny, ale ważny – brud i rozkład w twoim pokoju jest zbyt zaawansowany, żeby mogło naprawić go cokolwiek innego niż boska interwencja albo miotacz ognia – lepiej przemyć trochę podłogi i zalać łazienkę domestosem dla własnego komfortu psychicznego, bez przejmowania się tym, że i tak nie widać żadnej różnicy.

9. Jeżeli chodzi o rzecz taką jak higiena, bardzo ważne jest chronienie swojej czystości przed zasyfieniem przez akademik, czyli chodzenie w grubych kapciach i unikanie jak ognia kontaktu z kafelkami w łazience. Ogólnie rzecz biorąc, ze wszystkim w łazience, czego osobiście nie zalałeś przynajmniej dwa razy domestosem unikaj kontaktu. Dotknięcie gołym ciałem ściany pod prysznicem uznać możesz za koniec swojego nieskalania i początek zmieniana się w Akademikowego Potwora...

10. ...Akademikowy Potwór to ten człowiek, który mieszka tu od sześciu lat, chodzi cały czas w samych majtkach, pracuje zdalnie w pokoju, handluje z niego fajkami, alkoholem i kablami od internetu, a pan z portierni nawet nie przychodzi uciszać jego imprez, bo od dawna jest przekupiony; ten typ zazwyczaj zmieniał kierunek już osiem razy i z akademika wyrzucić potrafi go tylko ostra niewydolność wątroby. Nie boi się dotykać kafelków w łazience, bo wyhodował własne, jeszcze bardziej agresywne bakterie i grzyby niż te akademikowe. Na starość zostaje portierem.


PS. Nie dajcie się zwieść - za drzwiami z "WC" była pralka. 

11.  Jeżeli chcesz mieć czysty akademik o ludzkim standardzie, przenieś się na politechnikę albo użyj miotacza ognia. Jest szansa, że uniwerkowi uda się odbudować akademik w miarę nowocześnie, jeżeli nie odratują starego brudu. Istnieje jednak też ryzyko, że jeżeli nie spalisz wszystkiego definitywnie, to nadal będziesz tam mieszkać, tylko w lekkim klimacie postapo.

12. Nie spotkało mnie nigdy nic tak miłego, jak poprzedni lokator łóżka w akademiku, który przyszedł i powiedział, że ta plama na materacu to tylko od atramentu.

13. Zrób dobre zdjęcia swojego akademika. Jeżeli kiedyś będziesz mieć przypadkiem dzieci, ochronisz je przed popełnieniem błędu życiowego, pokazując im te fotki "Jak się będziesz tyle uczyć, to tam skończysz!"

14. Mówi się, że studenci to niepracujący alkoholicy, z których rodzice są dumni. Bardziej mam wrażenie, że akademiki to wielkie domy opieki dla dorosłych dzieci, które z jakiegoś powodu chcą posmakować, jak to jest mieszkać w patologii.

15. Masz 17 lat: chodzisz do liceum, kujesz po nocach, żeby mieć stypendium, po godzinach pracujesz, robisz duże projekty, mieszkasz na czterech metrach kwadratowych, ze standardem z lat 60. i kiblem na korytarzu – społeczeństwo: jak tak można zaniedbać dziecko, na pewno jest z patologii, trzeba mu pomóc!
Masz 19 lat i dokładnie to samo, ale jesteś studentem – społeczeństwo: phi, bezrobotni alkoholicy! I tak za dobrze mają, tylko imprezują i nic więcej, hałastra, która zabiera nam miejsca pracy i zapycha tramwaje!




16. Prawdziwe DIY zaczyna się, gdy robisz wieszak na ścierkę z klamerki (ukradzionej znajomemu), a pętelkę na samej ścierce wycinasz z męskich majtek (ukradzionych na korytarzu z porzuconego wieszaka), bo były takiego typu, że nie da się ich nosić jako spodenek.
(W ten sposób prawdopodobnie przełamałam swoje ostatnie tabu odnośnie majtek. Polecam)

17. Okey, może akademiki są syfiaste, ale za to podziwiam, jak wspólna robota projektantów i pokoleń studentów radzi sobie doskonale z praktycznym rozplanowaniem wnętrza. To, na co w mieszkaniu potrzebowałam szafy, komody, łóżka, stołu i szafki w kuchni, w akademiku mieści się na ośmiu półkach szafki, biurku z szafeczką, łóżku z szufladą i półce na książki. Projektanci akademików nie zasną, póki nie zapchają w pokoju każdego centymetra meblami, a studenci nie spoczną, póki nie zapchają tego wszystkiego gratami, kartonami i doklejanymi wieszaczkami. Logika nie musi być zachowana. Przechowywanie książek pod patelnią i whisky za butami to sprawa zapomnienia o pewnych umownych społecznych normach.

18. Czasami zastanawiam się, czy to dlatego, że toczy się cicha gra – jakby administracja zauważyła, że ktoś ma za dużo wolnego miejsca w pokoju, to dorzuci mu jeszcze jednego Erasmusa. Najlepiej takiego mówiącego wyłącznie po chińsku.

19. Nie mamy rolet na wszystkie okna? Zaklejmy papierem! Przez kratkę wentylacyjną śmierdzi? Zaklejmy papierem! Przez dziurę w drzwiach od kibla jest taki przeciąg, że wywiewa człowieka spod prysznica? Zaklejmy papierem!

20. Przeciąg w akademikach jest ważniejszy nawet od administracji i automatu z zupkami chińskimi. Przeciąg w akademiku to rodzaj pomniejszego bóstwa. Jego krzyki i jęki nigdy nie ustają. Zamyka z hukiem okna, otwiera drzwi od szaf i łazienek, szarpie za klamki w środku nocy, próbuje zapanować nad nami strachem, bezsennością i zamrażaniem nas pod prysznicem. Latem staje się bardziej oswojony, milszy, a studenci zaraz bardziej go kochają. Otwierają dla niego drzwi, tworząc z akademika wielką strukturę połączonych przeciągiem pokoi, zablokowanych śmietnikami drzwi i ludzi zasłaniających się drzwiami od szaf i łazienek, i myślących, że wcale nie widać ich z korytarza.

PS. W "kuchenkach" ktoś regularnie zostawiał gazetki z Avonu, z których wyrywałam i wąchałam co się dało, przez co wracałam do pokoju pachnąć dzikim miksem perfum i parówek. 

21. Trudy życia w akademiku wynagradza w pełni obserwowanie, jak wasi znajomi, przybyli z wizytą, próbują stosować w pokoju zasady przyniesione z ich cywilizowanego świata mieszkań w standardzie ikea. Chwytają akurat za ten kurek od wody, który odpada, zacinają się w łazience (wyrywając ci przy okazji klamkę), zamykają się w niej na tylko jeden zamek i nagle wchodzi koleś z drugiego pokoju, zabijają się na wodzie rozlanej z psującej się lodówki albo pytają, gdzie tu jest mikrofala (ha ha ha. Już w mikrofalowym raju.) A już w ogóle przewrócić się ze śmiechu można, kiedy pytają, czemu nie można tego pokoju odmalować, skoro farba odłazi nawet z parapetu, dlaczego nie zgłosisz zepsutej windy do administracji i czemu na trzy kuchenki w kuchni tylko dwie są podłączone do prądu, a piekarnik jest, ale nie ma pokrętła od niego, przecież to n i e l o g i c z n e... Uważajcie, żeby przy przewracaniu się upaść na coś miękkiego, np. współlokatora, i nie pociągnąć za sobą szafki, która jest zawsze trochę przechylona.

22. Człowiek z akademika w końcu wychodzi, my wyszliśmy nawet dość entuzjastycznie, pchani chwilową radością ludzi wolnych; jednak akademik z człowieka nie wychodzi nigdy. Ilekroć spojrzysz na ten budynek, tak pięknie wyrosły, ilekroć zobaczysz te jaśniejące okna, za którymi bujnie żyją i przelewają się setki studenckich wszechświatów – wielkich, hałaśliwych, intensywnych i ugniatających się, zwijających i upychających między sobą na kilku metrach kwadratowych pokoju – wróci do ciebie wszystko, a osobliwa tęsknota będzie towarzyszyć ci tego dnia już wszędzie w twoim czystym, logicznym świecie z własną kuchnią i stolikiem z ikei, w świecie, który nagle wydał się dziwnie samotny...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia